
ZacznÄ od tego, Ĺźe jestem wielkim wielbicielem porterĂłw i na Imperium Prunum polowaĹem od kilkunastu miesiÄcy. W zasadzie od momentu, w ktĂłrym dowiedziaĹem siÄ z internetĂłw, Ĺźe takie piwo w ogĂłle istnieje... W koĹcu, po Ĺźmudnym dopytywaniu sprzedawcĂłw w specjalistycznych sklepach piwnych - udaĹo siÄ! Na poczÄ
tku stycznia dostaĹem informacjÄ o przewidywanym terminie dostawy, toteĹź szybko zarezerwowaĹem butelkÄ Ĺliwkowego Imperium dla siebie. W dniu odbioru - przy kasie - zastaĹem przede mnÄ
klienta, ktĂłry wĹaĹnie o Imperium dociekaĹ. Sprzedawca ze smutkiem i Ĺźalem odparĹ, Ĺźe wszystkie 5 sztuk ktĂłre otrzymali z hurtowni, rozeszĹy w tempie ekspresowym! SĹyszÄ
c te rozmowÄ, w mojej gĹowie automatycznie pojawiĹ siÄ obraz wyprzedanej rezerwacji, ktĂłrÄ
poczyniĹem. Kto wie! A nóş przypadkowy desperat rzuciĹ walizÄ z dolarami na ladÄ, celujÄ
c w sprzedawcÄ z Glocka, ĹźÄ
dajÄ
c swojej sztuki? Jednak mĂłj czarny scenariusz siÄ nie ziĹciĹ i za 29 zĹotych, swÄ
butelkÄ otrzymaĹem. Sprzedawca poleciĹ schowaÄ jÄ
gĹÄboko pod kurtkÄ i odjechaÄ jak najszybciej - najlepiej opancerzonym samochodem. :)
Czym jest trunek kryjÄ
cy siÄ pod tÄ
szlachetnÄ
nazwÄ
? Dla niewtajemniczonych, jest to dĹugo leĹźakowane piwo w stylu imperialnego porteru baĹtyckiego z dodatkiem Suski SechloĹskiej (wÄdzona Ĺliwka). JuĹź samo opakowanie robi ogromne wraĹźenie. Kartonowe pudeĹko z nadrukowanÄ
historyjkÄ
powstania piwa, lakowana butelka o niespotykanym designie... To wszystko sprawia wraĹźenie luksusu i produktu premium. Skupmy siÄ jednak na zawartoĹci, ktĂłrej doczekaÄ siÄ nie mogĹem! SĹowo wstÄpu za nami tak wiÄc czas otworzyÄ i przejĹÄ do degustacji!
Mimo, Ĺźe zaraz po nalaniu do szklanki, Imperium nie zachwyciĹo mnie niepokojÄ
cym zapachem brudnej, wilgotnej szmaty, to po pierwszym Ĺyku zdanie zmieniĹem diametralnie. Nieprzyjemny zapach ustaĹ juĹź po chwili i nigdy nie wrĂłciĹ. Wysycenie byĹo niskie, toteĹź piania cienka i krĂłtkotrwaĹa. W niczym to nie przeszkadzaĹo, wrÄcz przeciwnie! Nigdy nie piĹem porteru, ktĂłre serwowaĹoby takÄ
seriÄ zdarzeĹ na naszym podniebieniu. Najpierw uderza nas oleistoĹÄ i gÄstoĹÄ piwa. TuĹź po oswojeniu siÄ z faktem, Ĺźe do naszych ust wĹaĹnie wlaĹ siÄ aboslutnie cielisty i zĹoĹźony trunek, nastÄpuje uderzenie kakao. Trwa ono dĹuĹźszÄ
chwilÄ, delikatnie przechodzÄ
c w dymne, wÄdzone Ĺliwki. Finisz jest bardzo, ale to bardzo dĹuuugi i wyraĹşny. Mimo, Ĺźe piwo posiada 11 % zawartoĹci alkoholu, oprĂłcz etykiety, mĂłwi nam o tym wyĹÄ
cznie to, co dzieje siÄ w naszej gĹowie po kilku wiÄkszych Ĺykach. Bardzo trudno jest bowiem, wyczuÄ w tym piwie alkohol. To piwko mĂłgĹbym wÄ
chaÄ w nieskoĹczonoĹÄ. DĹugi czas po ostatnim Ĺyku, pozostaje w naszych ustach dymna niczym z ogniska, przyjemna lepkoĹÄ. ĹťaĹujÄ tylko, Ĺźe prawdopodobnie kolejny raz, sprĂłbujÄ tego piwa dopiero za rok... ByĹem szczÄĹciarzem, mĂłc sprĂłbowaÄ tego iĹcie perfekcyjnego porteru baĹtyckiego.
2 komentarzy do "Imperium Prunum 2017 - najlepszy porter w moim Ĺźyciu":
Czuj się wyróżniony, pozostawiając tu komentarz